
Grzegorz Rokosz
Donation protected
Kochani chciałabym coś dodać od siebie ale chyba słowa żony Grzegorza mówią wszystko
Proszę was o jakąkolwiek pomoc finansową dla Madzi i jej dzieci będą teraz tego bardzo potrzebować
Jestem wam niezmiernie wdzięczna za pomoc ❤️
...Ciężko jest mi pisać to co się stało i wracać do wspomnień cały czas wydaje mi się pojechał na dializy i wroci w tym samym miejscu na kanapie leży jego bluza tak jak zostawił i buty na korytarzu kiedy na to wszystko patrzę myslę sobie ze zaraz wróci wchodząc do salonu czuję jego zpach najgorsze jest to ze nigdy juz nie zobaczę najgorzej corka przezywa dzisiaj powiedziala ze chcialaby zebysmy sie z tego domu wyprowadzili.18 lat temu przylecielismy do Irlandii jako para pierwszy przyleciał Grzegorz to był maj a pozniej ja w lipcu mieliśmy tyle planów jako młodzi ludzie po dwóch latach pobytu wzielismy ślub i urodziła się nam córka a 4 lata pozniej syn mieliśmy obydwoje pracę czego człowiek może chcieć więcej byliśmy bardzo szczęśliwy do momentu kiedy 6 lat temu mąż zachorował na nerki to był szok gdzieś tam człowiek słyszał szczegolnie w tv ze ludzie dializują się ale przez myśl nie przeszło ze to i nas może spotkać to jest okropna choroba tak jak powiedzialas ze jak ktoś choruje to choruje cała rodzina Ciężko było pogodzić pracę na zmiany i dializy tym bardziej że Grzegorz dojeżdżał 60 km wracał późno z dializ a rano praca widzialam po nim ze jest mu ciężko ze jest zmęczony najgorszy przyszedł moment kiedy został zwolniony bo firma w ktorej pracował dowiedziala się ze jest chory to był dla niego cios bo wiedział ze trudno będzie mu znalezć pracę 3 razy w tygodniu dializujac się najgorszy moment przyszedł jak po zabiegu złapał sepse dzięki młodej pielegniarce i jej reakcji i rozpoznaniu ze to sepsa udało się uratowac Grzgorza bo już tracił przytomność gdyby nie ona juz by go nie bylo ale to był początek najgorszego po sepsie miał problemy z plecami z chodzeniem widzialam ze jego stan pogarsza się z dnia na dzien nie mógł spac na leżąco tylko na siedzaco przez parę miesiecy i widzialam ze popada w depresję sam już czuł ze jest z nim coraz gorzej widzialm w nim to ze jest zły ze niepracuje ze to ja pracuje z roku na rok jest stan się pogarszał to odbijało sie na mnie przychodzily momenty smutne nieraz zdawałam sobie sprawe ze mogę go stracic widzialam ze dzieci przezywaly jest chory ze coś go boli miał momenty ze był bardzo zły że aż plakał dlaczego to on bardzo podupadał na zdrowiu z roku na rok widzialam ze jest coraz gorzej pojawily się problemy z nogą zrobila sie mu rana gdzie pozniej po smierci dowiedzialam się ze to byly poczatki miażdżycy czasami miałam takie mysli ze moze atac się tego najgorszego czesto Grzesiek powtarzl ze chcialby doczekac jak dzieci będą dorosle nieraz mowił ze czuje ze bedzie zył jak jego tato do 60 lat.pojawily sie problemy sercem miał skrzep na sercu pjawialy się dusznosci do tego wszystkiego maż miał astmę w piatek rano dostał ataku dusznosci ja spalam po drugiej zmianie kiedy obudzil mnie krzykiem ze bsrdzo go dusi lekarz go ostrzegł ze moze być też zawał ze jak pojawią sie tskie objawy to szybko dzwonic po karetke przyjechalo pogotowie dostal spray pod jezyk i bylo dobrze ale lekarz stwierdzil ze musi jechac szpitala bo coś jest nie tak bo 3 h dostalam tel.ze maż zmarl po 50min reanimacji ciezko jest mi to pisać bo wracaja wszystkie wspomnienia corka ma lęki spimy w trojkę w jednym łóżku mam nadzieje ze wszystko bedzie dorze ze dam radę. Dziekuję Ci za pomoc mimo ze mnie nieznasz jestem obcą osobą dla ciebie dziekuje Ci z calego serca❤
Kochani proszę was o pomoc
Nigdy nie wiemy kiedy my będziemy jej potrzebować
Dziękuje
Organizer and beneficiary
Agnieszka Szalonik
Organizer
County Cork
Magdalena Rokosz
Beneficiary