Do not die on the street!!!
Donation protected
Please save my live!!!
I have bipolar and anxiety
and kids exchanged me for smart phones and said they were going to call
Uber to take me to a homeless shelter.
I beg your help, please, read this plea of a tragic man who does not
want to die in the sweltering streets of Phoenix, Arizona.
My name is Darek Wroblewski and I am 55 years old.
I came to America in 1988 after graduating from Warsaw University of Technology.
I lived in Chicago for 20 years and worked as an engineer at M&R Print Companies.
I fell in love with a women who had two small children and followed her to Arizona.
We were a great family. Her children loved me a lot since
I was the one taking care of them.
Three years ago, I was thrown out of the house without any warning.
This is how they thanked me for many years of taking care of the
household and two small children.
Her parents played a big role in her decision of getting rid of me.
They never accepted me as their daughter's partner
and wanted me gone as soon as the kids grew up.
As it turns out, I was just being used.
When the kids cried after I was gone, they were
comforted with smart phones they dreamt of for some time.
Now, I am all alone.
I have no family. The kids I raised, exchanged me for smart phones,
and said they were going to call Uber to take me to a homeless shelter.
I lost everything I cared for, the woman I loved, the children I loved,
the house I lived in, the cat, the dog….I suffered a break down,
memory loss and panic disorder resulting in severe depression.
The drugs I was prescribed are not really helping because
I am under constant stress and fear that I will end up in the street.
My savings are almost gone and I do not have enoughto pay my rent any more.
I am afraid to leave the house and I am hungry and weak.
In my present mental and physical condition I am not able to find a job.
My mental state is deteriorating.
I suffer more frequent bipolar panic attacks and severe depression.
I know that I will be thrown out of my apartment if
I do not come up with rent money soon.
A homeless person in Arizona is doomed to suffer and die in the sweltering heat.
At the beginning of this year I went to the
Social Security Office in hope of receiving disability.
To my horror, I was refused. As the last resort,
I am turning to anyone that can help.
I helped a lot of people in the past, and now I am the one who needs it.
It is very humiliating for me to ask for any sums of money you can spare.
Some good people helped me to create a www.gofundme.com/DarekWroblewski
account that,
I hope, will let me survive for now.
Thank you for any help you can spare.
Drodzy !
Moje zycie w waszych rekach.
Dzieci zamienily mnie na smartphone i powiedzialy
ze zamowia mi UBER do domu dla bezdomnych.
Zwracam sie do Was o pomoc i - blagam-
prosze, przeczytajcie ten list do konca.
Zapoznajcie sie prosze z mega tragiczna sytuacja czlowieka, ktory prosi Was o pomoc zeby nie umrzec w meczarniach na ulicy.
Wyzdrowienie zalezy tylko i wylacznie od Was.
Nazywam sie Darek Wroblewski. Mam 55 lat.
Przyjechalem do Ameryki w 1988 roku, po ukonczeniu studiow na Politechnice Warszawskiej.
Przez 20 lat mieszkalem i pracowalem w Chicago. Pracowalem jako inzynier w M&R Print Companies.
W 2007 roku zakochalem sie w kobiecie z dwojgiem malych dzieci i przenioslem sie dla niej do Phoenix w Arizonie. Bylismy fantastyczna rodzina , dzieci mnie uwielbialy bo to ja je wychowywalem.
Trzy lata temu kiedy dzieci juz dorosly przezylem straszna tragedie zostajac niespodziewanie wyrzucony / wyeksmitowany na ulice , za to ze przez wiele lat prowadzilem dom i wychowywalem dwoje malych dzieci. W duzym stopniu przyczynili sie do tego jej rodzice, ktorzy nigdy mnie nie zaakceptowali i jak sie okazalo tylko mnie uzywali.
Placz dzieci po mojej stracie zrekompensowali im kupujac smartphony.
Zostalem sam. Nie mam zadnej rodziny.Dzieci zamienily mnie na smartphone i powiedzialy
ze zamowia mi UBER do domu dla bezdomnych.
Tracac wszystko w jednej chwili (ukochana osobe, ukochane dzieci, dom, psy ,kota doznalem traumy, stracilem pamiec i rozchorowalem sie na depresje i panic disorder.
Lekarstwa, ktore zazywam pomagaja mi bardzo niewiele bo zyje w ciaglym stresie i jestem przerazony straszna perspektywa zycia i smierci na ulicy bo koncza mi sie oszczednosci i nie bede mial za co zaplacic czynszu niebawem. Ze strachu nie jestem w stanie wyjsc z domu, zyje w glodzie i meczarni.w takim stanie o jakiej kolwiek pracy nie ma mowy.
Przez to wszystko, moj stan psychiczny bardzo pogarsza sie. Coraz czesciej wystepuja okresy glebokiej depresji i przerazajacego strachu. Ja mam swiadomosc, ze jezeli nie bede mial pieniedzy na zaplacenie czynszu za mieszkanie to zostane wyrzucony na ulice. Zycie osoby bezdomnej i bedacej tak ciezko chorej, bez lekarstw, w piekielnie goracym klimacie Arizony jest rownoznaczne z umieraniem w niewyobrazalnych cierpieniach.
Na poczatku tego roku wystapilem do Social Security Administration o przyznanie mi renty inwalidzkiej ale otrzymalem odmowe.
To mnie ostatecznie dobilo i zmusilo do szukania pomocy u obcych ludzi.
Blagam o pomoc finansowa zeby moc sie leczyc i nie umrzec na ulicy.
Ja zawsze pomagalem ludzia teraz ja prosze o pomoc.
Czuje sie okropnie ponizony i zarzenowany, ale w koncu sie przelamalem zeby sie ratowac
i zaczelem blagac o pomoc.
Jest pozno ale dzieki wam nie jest za pozmo.
Dziekuje bardzo.
Darek Wroblewski
Dobrzy ludzie pomogli zalozyc mi konto na wplaty
www.gofundme.com/DarekWroblewski
I have bipolar and anxiety
and kids exchanged me for smart phones and said they were going to call
Uber to take me to a homeless shelter.
I beg your help, please, read this plea of a tragic man who does not
want to die in the sweltering streets of Phoenix, Arizona.
My name is Darek Wroblewski and I am 55 years old.
I came to America in 1988 after graduating from Warsaw University of Technology.
I lived in Chicago for 20 years and worked as an engineer at M&R Print Companies.
I fell in love with a women who had two small children and followed her to Arizona.
We were a great family. Her children loved me a lot since
I was the one taking care of them.
Three years ago, I was thrown out of the house without any warning.
This is how they thanked me for many years of taking care of the
household and two small children.
Her parents played a big role in her decision of getting rid of me.
They never accepted me as their daughter's partner
and wanted me gone as soon as the kids grew up.
As it turns out, I was just being used.
When the kids cried after I was gone, they were
comforted with smart phones they dreamt of for some time.
Now, I am all alone.
I have no family. The kids I raised, exchanged me for smart phones,
and said they were going to call Uber to take me to a homeless shelter.
I lost everything I cared for, the woman I loved, the children I loved,
the house I lived in, the cat, the dog….I suffered a break down,
memory loss and panic disorder resulting in severe depression.
The drugs I was prescribed are not really helping because
I am under constant stress and fear that I will end up in the street.
My savings are almost gone and I do not have enoughto pay my rent any more.
I am afraid to leave the house and I am hungry and weak.
In my present mental and physical condition I am not able to find a job.
My mental state is deteriorating.
I suffer more frequent bipolar panic attacks and severe depression.
I know that I will be thrown out of my apartment if
I do not come up with rent money soon.
A homeless person in Arizona is doomed to suffer and die in the sweltering heat.
At the beginning of this year I went to the
Social Security Office in hope of receiving disability.
To my horror, I was refused. As the last resort,
I am turning to anyone that can help.
I helped a lot of people in the past, and now I am the one who needs it.
It is very humiliating for me to ask for any sums of money you can spare.
Some good people helped me to create a www.gofundme.com/DarekWroblewski
account that,
I hope, will let me survive for now.
Thank you for any help you can spare.
Drodzy !
Moje zycie w waszych rekach.
Dzieci zamienily mnie na smartphone i powiedzialy
ze zamowia mi UBER do domu dla bezdomnych.
Zwracam sie do Was o pomoc i - blagam-
prosze, przeczytajcie ten list do konca.
Zapoznajcie sie prosze z mega tragiczna sytuacja czlowieka, ktory prosi Was o pomoc zeby nie umrzec w meczarniach na ulicy.
Wyzdrowienie zalezy tylko i wylacznie od Was.
Nazywam sie Darek Wroblewski. Mam 55 lat.
Przyjechalem do Ameryki w 1988 roku, po ukonczeniu studiow na Politechnice Warszawskiej.
Przez 20 lat mieszkalem i pracowalem w Chicago. Pracowalem jako inzynier w M&R Print Companies.
W 2007 roku zakochalem sie w kobiecie z dwojgiem malych dzieci i przenioslem sie dla niej do Phoenix w Arizonie. Bylismy fantastyczna rodzina , dzieci mnie uwielbialy bo to ja je wychowywalem.
Trzy lata temu kiedy dzieci juz dorosly przezylem straszna tragedie zostajac niespodziewanie wyrzucony / wyeksmitowany na ulice , za to ze przez wiele lat prowadzilem dom i wychowywalem dwoje malych dzieci. W duzym stopniu przyczynili sie do tego jej rodzice, ktorzy nigdy mnie nie zaakceptowali i jak sie okazalo tylko mnie uzywali.
Placz dzieci po mojej stracie zrekompensowali im kupujac smartphony.
Zostalem sam. Nie mam zadnej rodziny.Dzieci zamienily mnie na smartphone i powiedzialy
ze zamowia mi UBER do domu dla bezdomnych.
Tracac wszystko w jednej chwili (ukochana osobe, ukochane dzieci, dom, psy ,kota doznalem traumy, stracilem pamiec i rozchorowalem sie na depresje i panic disorder.
Lekarstwa, ktore zazywam pomagaja mi bardzo niewiele bo zyje w ciaglym stresie i jestem przerazony straszna perspektywa zycia i smierci na ulicy bo koncza mi sie oszczednosci i nie bede mial za co zaplacic czynszu niebawem. Ze strachu nie jestem w stanie wyjsc z domu, zyje w glodzie i meczarni.w takim stanie o jakiej kolwiek pracy nie ma mowy.
Przez to wszystko, moj stan psychiczny bardzo pogarsza sie. Coraz czesciej wystepuja okresy glebokiej depresji i przerazajacego strachu. Ja mam swiadomosc, ze jezeli nie bede mial pieniedzy na zaplacenie czynszu za mieszkanie to zostane wyrzucony na ulice. Zycie osoby bezdomnej i bedacej tak ciezko chorej, bez lekarstw, w piekielnie goracym klimacie Arizony jest rownoznaczne z umieraniem w niewyobrazalnych cierpieniach.
Na poczatku tego roku wystapilem do Social Security Administration o przyznanie mi renty inwalidzkiej ale otrzymalem odmowe.
To mnie ostatecznie dobilo i zmusilo do szukania pomocy u obcych ludzi.
Blagam o pomoc finansowa zeby moc sie leczyc i nie umrzec na ulicy.
Ja zawsze pomagalem ludzia teraz ja prosze o pomoc.
Czuje sie okropnie ponizony i zarzenowany, ale w koncu sie przelamalem zeby sie ratowac
i zaczelem blagac o pomoc.
Jest pozno ale dzieki wam nie jest za pozmo.
Dziekuje bardzo.
Darek Wroblewski
Dobrzy ludzie pomogli zalozyc mi konto na wplaty
www.gofundme.com/DarekWroblewski
Organizer
DAREK WROBLEWSKI
Organizer
Phoenix, AZ
