Beata Grudźińska

Witam

W dniu 1.12.2023 odeszła od nas kochająca żona, mama oraz babcia Beata Grudzińska

Jej śmierć przyszła przedwcześnie, miała zaledwie 52 lata. Beata była bardzo kochającą mamą która dla swoich dzieci i rodziny do samego końca robiła wszystko co mogła. Ona zawsze dawała to co miała swojej rodzinie i nigdy nie oczekiwała nic w zamian. Ona była kobitą która z determinacją robiła to co mogla żeby jej bliskim było lepiej. I do samego końca walczyła o zdrowie z myślą że da rade pokonać swoją chorobę.

Walczyła ona z rakiem płuc z przerzutami na inne narządy. Była to ciężka walka z względu na to ze przez parę miesięcy żaden z lekarzy nie chciał uwierzyć ze coś złego się dzieje mimo że nie cały rok wcześniej walczyła z rakiem piersi. Kiedy poszła do lekarza powiedzieli jej ze nic się nie dzieje i wszystko jest w porządku, niestety po czasie kiedy zaczęło być coraz gorzej stwierdzili dopiero po kilku miesiącach że zrobią jej prześwietlenie i stwierdzili ze to rak, niestety było to już za późno pomimo ze walczyła z nim to niestety lekarze nie podjęli się leczenia. Leżała w szpitalu przez prawie miesiąc, odkąd trafiła tam jej stan pogorszył się z dnia na dzień. Dwa dni po tym jak trafiła do szpitala miała halucynacje oraz nie wiedziała co się dzieje wokół niej, z dnia na dzień było coraz gorzej. Nie rozumieliśmy co się dzieje że tak szybko się pogorszyło. Później zauważyliśmy ze pielęgniarki bardzo mieszali jej leki oraz czasem nie dawali albo dawali jej leki bez wiedzy rodziny których nie powinni, przez które miała halucynacje. Po tym czasie w szpitalu wróciła do domu i było lepiej niestety z dnia na dzień stan ten się pogorszył ze względu na brak leczenia.

Nikt z nas nie był gotowy na taką tragedie, również pod względem materialnym.

Koszty związane z pogrzebem są bardzo wysokie. Chcielibyśmy bardzo podziękować ludziom dobrej woli za pomoc w tym ciężkim czasie.

Hi all,

On the 1.12.2023, we lost a loving wife, mother and grandmother: Beata Grudzinska. She left us very prematurely as she was only 52 years old. Beata was a loving mother who would have done anything for her children and who fought hard for them right up until the very end. She gave so much to her family and never expected anything in return. She was looking forward to the future, with the belief that she would beat cancer. This was difficult however due to the cancer that she was up against; lung cancer which had metastasized to other organs. This was made especially difficult and heart breaking due to the fact that doctors, for months, denied that there was anything wrong despite my wife's breast cancer diagnosis less than a year prior. It was only when her symptoms became more noticeable and unbearable that doctors finally decided to do all necessary scans. It was however too late; the cancer was too advanced by that point and despite my wife's willingness to fight, doctors did not want her to undergo treatment.

My wife stayed in the hospital for a month, during her stay her health quickly deteriorated, day by day my wife was becoming a shell of the person she used to be. Upon her arrival at home, care was difficult and seeing my wife suffer this much was unbearable. Our family wasn't prepared for such a rapid decline, emotionally and financially. Funeral costs have been very expensive and so if anyone can help;, even a little bit, my family and I will be eternally grateful.